Tekst Polski
Aby oglądać z polskimi napisami, upewnij się że po włączeniu filmu przycisk CC jest aktywny

Jedziemy pociągiem, nagle budzimy się ze snu. Rozglądamy się wokoło i wszystko wygląda jakbyśmy cofnęli się w czasie o sporo lat... aha, konduktor czeka na okazanie biletu, tylko gdzie go włożyliśmy? O jest, ale cóż to za napis? "WERSJA 2.0 Nasze imię i nazwisko"...Ktoś przebiega szybko korytarzem pociągu...ta osoba wygląda jak ja sprzed lat... co jest grane?
Jeśli dzisiaj za kimś tęsknię
to za sobą, za sobą sprzed lat.
A czy widząc mnie nową, zrozumiałabyś skąd... skąd jest we mnie taki bagaż wad?
to za sobą, za sobą sprzed lat.
A czy widząc mnie nową, zrozumiałabyś skąd... skąd jest we mnie taki bagaż wad?
Życie w świecie dwoistości do łatwych nie należy. Chcąc się jakoś w nim odnaleźć często musimy balansować na pograniczu pozostania sobą, a dopasowania się do norm programu społecznego. Czasem bywa, że popłyniemy w to dopasowywanie się i kiedyś tam po latach - np. jadąc pociągiem - zdajemy sobie z tego sprawę. Zaczynamy tęsknić za tą osobą, która najbardziej ze wszystkich osób na świecie jest w stanie nas zrozumieć: czyli za nami samymi sprzed lat... albo za nami samymi sprzed obecnej inkarnacji, nami w wersji sprzed zanurzenia się w światy dwoistości. A co jeśli udałoby nam się spotkać nas samych sprzed lat, albo sprzed dwoistości? Czy ta wcześniejsza wersja nas samych byłaby w stanie zrozumieć cały bagaż wad/doświadczeń jaki ukształtował obecną wersję nas samych?
Jeśli chce być dziś z kimkolwiek, to ze sobą sprzed lat.
Choć się teraz głośniej śmieję, takiej siebie mi brak.
Dziewczyny, która nie pytała,
która może przegrywała, a umiała zawsze być obok.
Wiem, że wciąż jesteś we mnie...
Choć się teraz głośniej śmieję, takiej siebie mi brak.
Dziewczyny, która nie pytała,
która może przegrywała, a umiała zawsze być obok.
Wiem, że wciąż jesteś we mnie...
Mimo, że aspekt integralności w ten czy inny sposób spaja nas wszystkich w całość, to każdy ma swój osobisty program społeczny (wyjątkowo osobiste podejście do najdrobniejszych niuansów programu społecznego gatunku) i każdy żyje na co dzień w swojego rodzaju wszechświecie osobistym. Nie raz dochodziłem do wniosku, że w tej czy innej sprawie nikt na świecie nie potrafi w pełni zrozumieć i poczuć tego, co ja czuję... że jeśli spotkałbym siebie samego (z teraz lub z przeszłości), to rozumielibyśmy się w pełni bez słów...
Dobrze widzieć ciebie w lustrze.
Nie być tylko sumą tego, co świat ode mnie chce.
Fajnie, że tu teraz jesteś, ty moja mała niebezpieczna jak...
Więcej nie powiem nic.
Nic...
Nie być tylko sumą tego, co świat ode mnie chce.
Fajnie, że tu teraz jesteś, ty moja mała niebezpieczna jak...
Więcej nie powiem nic.
Nic...
Patrząc z głębszej perspektywy, we wnętrzu każdej istoty którą spotkamy możemy ujrzeć część samego siebie (składową integralności), ale żeby dojrzeć do umiejętności takiego postrzegania często najpierw warto jest bardziej dokopać się do tej części siebie, która jest składową nas samych jako suweren (czyli unikalna, subiektywna, ekstremalnie osobista wersja nas samych). Często już wersja nas samych z dzieciństwa jest istotą o bardzo nietypowym podejściu do świata, jeśli potrafimy sobie przypomnieć i wczuć się w nasze procesy myślowe z dzieciństwa, w nasze postrzeganie rzeczywistości u zalążka percepcji...
Tyle chce powiedzieć, aż nie mówię nic.
Czy poszłabyś jak w dym? Czy byłoby ci wstyd?
Odpuść sny... mówili mi.
Problem jak kamień i tak zamieni się w pył,
w tym całym hałasie to ty do mnie krzycz.
Nie pozwól by...
Nie pozwól by...
Nie pozwól by... cisza zabrała ci mnie.
Czy poszłabyś jak w dym? Czy byłoby ci wstyd?
Odpuść sny... mówili mi.
Problem jak kamień i tak zamieni się w pył,
w tym całym hałasie to ty do mnie krzycz.
Nie pozwól by...
Nie pozwól by...
Nie pozwól by... cisza zabrała ci mnie.
Jeśli spotkałbym siebie samego sprzed lat, to co bym do niego powiedział? Czy wersja mnie sprzed lat chciałaby ze mną rozmawiać? Czy by mi zaufała? Czy otwarłaby się przede mną? Czy nie byłoby jej wstyd, że potoczyła swoje życie (w postaci mnie) w takim a nie innym kierunku? Obecna wersja mnie ma na sobie pewien bagaż życia w świecie dwoistości, nierzadko będący obciążeniem, który mniej lub bardziej przytępił nasze wrodzone subtelne przetwarzanie rzeczywistości, który czasem powoduje, że mogę zapomnieć o sobie sprzed lat, albo o sobie sprzed dwoistości. Dlatego proszę cię ja sam sprzed lat, krzycz do mnie i wyciągaj do mnie dłoń, abym nigdy o tobie nie zapomniał, abym cię odnalazł i na ponów stopił się z tobą w jedno... w taką dopakowaną, poskładaną z różnych aspektów mnie, całościową Wersję 2.0 mnie samego...