16.02.2021
Artykuł opiekuna WingMakers.pl
Drogi Czytelniku…
Jestem opiekunem strony WingMakers.pl i możesz mnie kojarzyć pod imieniem: Elorin. Poczułem, że chciałbym, a wręcz czuję taką powinność, aby podzielić się z Tobą kilkoma podstawowymi, lecz kluczowymi informacjami i odczuciami odnośnie tego czym jest i czym nie jest strona WingMakers.pl.
W okolicach roku 2000 jako ciekawy nieznanego poszukiwacz-odkrywca trafiłem na stronę macierzystą WingMakers.com To, co szczególnie przykuło moją uwagę, to „coś” niewytłumaczalnego i przyciągającego dające się odczuć gdy zobaczyłem obrazy WingMakers; właściwie to nawet tylko ich fragmenty. Nie wiedziałem wówczas o co w ogóle chodzi, o czym są teksty na stronie, ale obrazy które tam zobaczyłem miały w sobie „coś”, co zachęciło mnie do bliższego zapoznania się z tematem. Sprawdziłem czy istnieje strona z polskimi przekładami i okazało się, że istniały wybiórcze tłumaczenia niektórych tekstów na jednej ze stron. Po ich lekturze temat bardzo mnie zaciekawił, jednakże miałem niedosyt z dwóch powodów:
1) przełożone było tylko kilka tekstów i brak jakichkolwiek informacji czy i kiedy pojawią się kolejne
2) momentami przekłady czytało mi się niekomfortowo, zauważyłem że nie była zachowana spójność kluczowej terminologii, niekiedy w ogóle nie rozumiałem o co chodziło.
Wtedy wpadłem na pomysł, że sam sobie przetłumaczę fragmenty, których nie rozumiałem. Chciałbym tutaj zaznaczyć, że nie jestem tłumaczem z wykształcenia. Jednakże jeśli chcemy przenieść górę piasku, to może to zrobić profesjonalny operator za pomocą koparki, lecz może też to zrobić prosty człowiek za pomocą łyżeczki do herbaty. Zajmie mu to więcej czasu i będzie dla niego większym wyzwaniem, ale także może osiągnąć sukces. Z podobnym podejściem, zaopatrzony w podstawową znajomość angielskiego, słowniki, procedury porównawcze i własną intuicję, krok po kroku przetłumaczyłem sobie z oryginału interesujące mnie fragmenty, których nie rozumiałem. Przybliżyło to znacząco moje ich zrozumienie, odkryłem też, że niektóre fragmenty pierwszych przekładów jakie znalazłem w sieci zawierały mniejsze lub większe błędy tłumaczeniowe.
Chcąc zapoznać się z kolejnymi rozdziałami książki Projekt Starożytna Strzała oraz z pozostałymi nieprzetłumaczonymi tekstami, postanowiłem że przełożę je sobie na własną rękę. Wykonawszy nieco nowych przekładów poczułem naturalny impuls do podzielenia się nimi z innymi. Pomyślałem, że może komuś jeszcze się przydadzą moje przekłady i pomogą mu zapoznać się z materiałami. Wykupiłem więc domenę wingmakers.pl, wdrożyłem się w tematykę budowania strony internetowej i stworzyłem prostą stronę, na której zamieściłem moje przekłady nowych materiałów. Aby na stronie zebrane były wszystkie przetłumaczone teksty (m.in. pierwsze rozdziały książki), skontaktowałem się z autorami tych pierwszych polskich przekładów i uzyskałem zgodę na ich zamieszczenie.
Jednakże coraz częściej trudno było mi „przełknąć” niektóre fragmenty nie moich przekładów, zwłaszcza że miałem świadomość, iż czasami były wyraźnie nieprecyzyjne. Czułem, że dla pełnego zrozumienia tych tekstów potrzebne jest możliwie precyzyjne tłumaczenie, dlatego skontaktowałem się z autorami pierwszych przekładów z propozycją uaktualnienia przeze mnie niektórych kluczowych słów lub zdań z ich przekładów, tak aby były bardziej spójne terminologicznie i precyzyjne znaczeniowo. Otrzymałem w odpowiedzi całkowity zakaz wprowadzania jakichkolwiek zmian w ich przekładach. To był dla mnie jasny sygnał, że pora zacząć wszystko od zera i wyłącznie na własną rękę.
Usunąłem ze strony wszystkie przekłady, które nie były mojego autorstwa. Było sporo materiału do ponownego przetłumaczenia, ale jednocześnie uczucie cudownej ekscytacji w sercu, że nareszcie będę mógł to zrobić w pełni po mojemu. Z biegiem czasu uzupełniłem moimi przekładami wszystkie usunięte teksty i na tyle ile jestem w stanie wygospodarować wolny czas, do dziś pracuję nad kolejnymi tekstami.
W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że właściwie dobrze się stało jak się stało. Z natury cenię sobie wolność i swobodę działania. Koniec końców mój mały projekt przekładu tych materiałów ma swoje korzenie w moim pragnieniu ich jak najdokładniejszego zrozumienia i poczucia. Tak też zostało do dzisiaj. Treści na WingMakers.pl nie są ich żadną oficjalną wersją, nie ma żadnych umów, nie ma sztabu redaktorów. W pewnym sensie jest to tylko mój mały, amatorski projekt. Nie jestem profesjonalnym tłumaczem, nie jestem pewien czy wszystko co przełożyłem jest w pełni precyzyjne. Mogę tylko powiedzieć, że wkładam w to siebie i zapraszam do współpracy moją Wyższą Jaźń.
Strona WingMakers.pl mniej jest suchym odwzorowaniem strony macierzystej, a bardziej jest takim jakby spojrzeniem z mojej osobistej perspektywy na te materiały. Jako jednostka jestem zainteresowany zgłębianiem kolejnych partii materiałów. Tłumaczę je więc stopniowo tak jak je czuję, używając słów i zwrotów jakie według mnie najtrafniej oddają znaczeniowość oryginału, po czym dzielę się nimi z innymi poprzez publikację na stronie. Jeśli choć jednej osobie w jakiś sposób pomogą one na ścieżce do jej własnego głębszego serca i umysłu, to tym lepiej.
Z mojego Serca do Twojego,
Elorin